czwartek, 28 stycznia 2010

Podejrzane zachowanie

Ostatnio przez dość długi okres czasu cieszyłem się względnym spokojem. Nic szczególnego w moim życiu się nie działo, starałem się być życzliwy i raczej uśmiechnięty oraz nie miałem większych powodów do narzekań.
W ciągu ostatnich dni zaszło jednak wiele zmian...

Nie chwaliłem się jeszcze, ale chciałbym w tym roku skorzystać z wielu możliwości na jakieś względne ułożenie sobie najbliższej przyszłości. Mówiąc krócej, chciałbym już zacząć robić coś, żeby w miarę godnie żyć.

Planów mam w głowie mnóstwo, począwszy od rozpoczęcia własnej działalności, a skończywszy na wstąpieniu w szeregi mundurowe. Po prostu chciałbym po kolei realizować każde z założeń, aż w którymś mógłbym się odnaleźć.
Oczywiście porozmawiałem z rodzicami, przedstawiłem swoje mongolskie teorie.. i tak dalej..

Totalny brak zrozumienia, akceptacji moich planów. Ciągłe "ale", a na końcu "rób co chcesz". Nie da się tak wytrzymać. Może to jeszcze jakaś oznaka mojej dziecinności, w końcu ludzie w moim wieku są już często całkowicie ustatkowani, ale bez tego wsparcia, bez tego "synu, pomożemy ci, jakoś dasz radę" żyć mi się odechciewa.
Skoro mogę liczyć wyłącznie na "rób co chcesz", to problemy w końcu mnie przerosną.
Nie mam na nic ochoty.



wtorek, 26 stycznia 2010

Uzasadnione podejrzenie

Gadzinka zapodała mi wczoraj link na gg. Ni stąd ni zowąd zaskoczyła mnie jego zawartością. Był to artykuł, który w głównej mierze skupiał się na osobach duchownych porzucających swoje życie na rzecz związku z drugą osobą. Autor przywołał autentyczne historie gorących miłości księży z kobietami. Żadnego oceniania, czyste fakty i dużo szczegółów.
Zastanawiam się do teraz jak ogromną siłą dysponują kobiety, które są w stanie swoim wdziękiem, osobowością sprawić, że facet po wieloletniej formacji w seminarium, w jakimś stopniu wtajemniczony w sprawy duchowe nagle postanawia rzucić sutannę.

" Poznała go w 2. klasie liceum, kiedy pojawił się w jej szkole jako nowy nauczyciel religii. Od początku była nim zafascynowana. On również wydawał się zainteresowany jej osobą. Później powiedział, że zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia."
Czy takie zachowanie należy rozpatrywać wyłącznie jako naturalne skłonności mężczyzn do tworzenia związków, czy powinno się tu dopatrywać słabej woli, tudzież minięcia się z faktycznym powołaniem?
Dlaczego (chyba już mój autorytet) x. Pawlukiewicz powtarza, że ludzie szukają przez całe życie i nie wolno nam oceniać niczyich, nawet najbardziej kontrowersyjnych decyzji?
Zauważam tu ogromną niepewność w każdej decyzji człowieka. Skoro wybór stanu na tym świecie nie jest do końca wiążący i rzeczywistość może nas postawić przed kolejnymi zmianami, to jak osiągnąć cel będąc koczownikiem?
Co bardziej żartobliwi odpowiedzieliby pewnie, że Bóg jest odpowiedzią na wszystko. Może w tym jest jakiś sens.. Nie zastanawiać się zbytnio, bo i tak nie wymyślimy niczego mądrego, a zwyczajnie kroczyć drogą Jezusa, który poradzi sobie z tymi 'przyziemnymi' problemami.
Życie jest piękne.
W poszukiwaniach zabrnąłem do Muzyki Końca Lata. To dopiero cud malina! W połączeniu z dotychczasowymi znalezionymi piosenkami daje to już pokaźną ilość 242 utworów.

piątek, 22 stycznia 2010

Czy podejrzany to także podglądany?

Zrobiłem sobie wczoraj wyprawę nad jezioro. Zrobiłem się ostatnio jakiś taki pro life i zaczynam dbać o swoją kondycję. A nóż widelec rozwija się u mnie jakaś miażdżyca od tego zimowego nicnierobienia?
Ale wracając do tematu. Wydawało mi się, że to żaden problem zrobić sobie kilka kilometrów przez las i zajmie mi to nie więcej niż tsy minuty. Jak zwykle nie miałem racji. Czekał na mnie śnieg po kolana, przez który brnąłem jak jakiś uchodźca z Syberii. Co chwilę gleba, bo przecież wszystko, o co można zaczepić stopą jest dość głęboko pod śniegiem.
Zanim dotarłem na miejsce:
-dziesiątki razy wysypałem zza kołnierza niemiłosiernie zimny, biały puch, który spadał na mnie z drzew akurat wtedy, gdy pod nimi przechodziłem
-zmagałem się w umyśle z tymi wszystkimi trzaskami, które pojawiały się gdzieś wokół mnie
-zjechałem kilkakrotnie na dupie, bo akurat postawiłem krok na jakimś oblodzonym zboczu
-podejrzewałem i wciąż podejrzewam, że istnienie YETI i mnie zje
-padła mi bateria w empetrzytrójce
-zrobiło się jakoś przeraźliwie zimno, bo zaczęło wiać + mróz = odczuwalna temperatura -60

Po dojściu do jeziora stwierdziłem, że nie jestem Jezusem, a da się po nim chodzić. Lód o grubości 15 cm wytrzymałby nawet przejazd małego auta.
W ramach rozruszania się wykonałem reklamę, zrobiłem foto i do domu!


Znalazłem dwa nowe, nieznane mi dotąd zespoły. Bardzo współczesne, bardzo wpadające w ucho.
Stan miłości i zaufania to grupa, którą przyrównuję do happysad, a Kawałek kulki to taki nowoczesny zamiennik SDM-u. Cud malina, na najbliższe kilka dni będę miał swoją nową obsesję muzyczną.
Pozdrawiam wszystkich czytających tego bloga, który jest zbiorowiskiem mongolskich teorii.



A tak ogólnie to mam prośbę. Jeśli ktoś się tu w ogóle modli, to niech mnie czasami wspomni w swoich rozważaniach. Mnie i Gadzinkę..

środa, 20 stycznia 2010

x. Pawlukiewicz

Wiele osób zna go z bardzo popularnej konferencji "Seks - poezja czy rzemiosło?", na której poruszył zagadnienie uprawiania seksu. Ksiądz Piotr Pawlukiewicz jest już niemłodym człowiekiem, w tym roku wybije mu pięćdziesiątka. W genialny sposób udowadnia, że zna problemy życiowe wszystkich z nas. Jego liczne kazania i przemowy trafiły do dziesiątek tysięcy ludzi.
Natknąłem się na niego już dobre dwa lata wstecz i znalazłem stronę, na której jacyś młodzi, zaangażowani ludzie nagrywali i umieszczali homilie wygłaszane w każdą niedzielę o godzinie 15:00 w kościele św. Anny w Warszawie.
Trwają średnio po pół godzinki, a nagrywane są od 2005 roku. Mam ich na dzień dzisiejszy 185 i udało mi się przesłuchać wszystkie. Poleciłbym je nawet niewierzącym, ponieważ x. Pawlukiewicz ma bardzo zdrowe i zdystansowane podejście do życia, nieobce są mu nasze najbardziej skrywane problemy. Pewnie dlatego doczekał się tylu słuchaczy.
Nie będę się bardziej rozwodził nad nim, bo i tak nie przekażę Wam tego, co czuję. Zachęcam do poznania tego człowieka.
http://www.kazaniaksiedzapiotra.pl/

Dziś posprzątałem kapitalnie pokój. Takiego syfu się w nim dopuściłem, że lada chwila zalęgłyby się szczury. Podejrzanym jest, że się jeszcze nie zadomowiły. Wszędzie kable, jakieś prototypy, które sobie tworzyłem, ogólnie to każdy by się złapał za głowę.
Ale już jest czyściuteńko i nawet Kamil Durczok byłby ze mnie dumny.

Na koniec wiersz i piosenki, które za mną chodzą od kilku dni. Rewelacyjne, cud malina po prostu.

Tyle dzisiaj w świecie wojny
Taki byt nasz niespokojny
Z Ciebie życia źródło bije
Chętnie choćby łyk wypiję

Wiem, że kochasz i otaczasz
Wszystkie grzechy nam przebaczasz
Zawsze się trzymajmy razem
Bądź mi Panie drogowskazem

Będę teraz jak kwiat polny
Zawsze piękny, ciągle wolny
Lecz w Twe ręce wciąż oddany
Ojcze, Boże ukochany

Kiedyś jednak dni przeminą
Słońce spadnie, gwiazdy zginą
Dla mnie zrobisz śmierci odwrót
Bym podziwiał rajski ogród





poniedziałek, 18 stycznia 2010

Przeprowadzka

Zdecydowałem się na przeprowadzkę do bloggera. Blox jest ciekawą platformą, ale autorzy nie robią niczego, co poprawiłoby funkcjonalność. Ciągłe pożeranie notek stało się u panny A udręką. Tutaj problem nie występuje, podczas pisania notka jest automatycznie zapisywana. Spodobało mi się tu również ze względów kosmetycznych. Szablon w 100% mojego autorstwa, mogę zmieniać i robić co mi się tylko podoba. Zalet jest zresztą mnóstwo. Niebawem będzie również możliwa migracja z blox'a tutaj, więc tamte notki zostaną dodane. Całego blox'a można skopiować na swój własny komputer za pomocą programu, który napisał jakiś mądry człowiek również niezbyt zachwycony warunkami na tamtej stronie. Link tutaj.
Dla osób, które pójdą moim śladem i przeprowadzą się tutaj chętnie zrobię własny, unikalny szablon. Dowolna kolorystyka, co Wam tylko na myśl przyjdzie. Pomysłów mam setki, więc zapraszam do migracji!
Nazewnictwo tego bloga nie podlega dyskusji, skoro wszystko jest podejrzane, to podejrzana jest również cud malina! (btw, wszystkobedziedobrze ktoś już sobie zarejestrował wcześniej).

Poza tym chyba wszystko u mnie w porządku. Na uczelni sesyjna rzeźnia, ale na ile mi sił wystarczy, na tyle będę robił wszystko, by się nie poddać. Dziś odwiedziłem po raz kolejny urzędniczą nać. Wchodząc do pokoju nakryłem tą samą panią z wielkim brzuchem jak wcinała jakiegoś snikersa, którego usiłowała szybko schować/odstawić/wyrzucić/zjeść. Komicznie to wyglądało.
Dostałem propozycję stażu, mam wybrać sobie pracodawcę, załatwić biurokrację i czekać na odpowiedź, która przyjdzie gdzieś w lutym.
Poza tym dużo się ostatnio uśmiecham, moja mongolska teoria głosi, że zbliża się wiosna.
Hasło: wiosna idzie, nauczyciele głupieją.

Ciekawie wyglądają moje relacje z Bogiem, które najwidoczniej się polepszyły. Cieszy mnie to bardzo, choć ostatnio usłyszałem, że zaprzątanie sobie głowy sprawami nie z tego świata jest archaiczne, pierwotne, pradawne, prastare, prawieczne, prehistoryczne, prymitywne, przestarzałe a nawet staroświeckie. Ludzie to mają nasrane w głowach.

Piosenkę usłyszałem nie tak dawno w amerykańskim filmie, którego tytułu nie jestem sobie w stanie przypomnieć. Nadaje się właśnie do auta, jak to pokazali w teledysku. Porządne country.