sobota, 24 kwietnia 2010

A jaki jest Twój pępek?


Brudy w pępku

Tym mianem określa się włókna i włosy akumulujące się w pępku. Przez wiele lat spekulowano na temat ich pochodzenia, ale dopiero w 2001 roku dr Karl Kruszelnicki[ z Uniwersytetu w Sydney w Australii przeprowadził systematyczne badania, które doprowadziły do zrozumienia tego zjawiska:
  • brudy w pępku składają się głównie z włókien z ubioru zmieszanego z komórkami skóry oraz z włosami,
  • przeciwnie do początkowych hipotez, brudy migrują do góry (od bielizny), a nie do dołu (z koszul, bluzek czy podkoszulków); ten kierunek jest wynikiem tarcia włosków skóry o majtki,
  • kobiety mają mniej brudów w pępku, ponieważ ich włoski są delikatniejsze i krótsze; odwrotnie wygląda sytuacja u starszych mężczyzn, którzy maja ostrzejsze i liczniejsze włosy,
  • charakterystyczne niebieskie zabarwienie brudów w pępku jest związane z niebieskimi włóknami często występującymi w odzieży,
  • brudy w pępku nie stwarzają żadnego zagrożenia dla zdrowia człowieka.
Za te badania dr Kruszelnicki dostał Nagrodę Ig Nobla w 2002 r.
Graham Barker z Perth w Zachodniej Australii jest wpisany do księgi rekordów Guinnesa jako posiadacz rekordowo brudnego pępka. Barker akumulował brudy przez 20 lat, od 17 stycznia 1984 r. Średnio dziennie akumulował 3,03 mg odpadów. Wbrew wynikom badań dr. Kruszelnickiego, brudy pępkowe Barkera miały kolor czerwony i to pomimo tego, że bardzo rzadko nosił czerwone części garderoby.




Jako maniak i fan Urszuli doczekałem się wreszcie jej kolejnego albumu. Palce lizać, świetny.
Żeby lubić muzykę Urszuli, trzeba ją najpierw pokochać. Zupełnie jak z Akuratem.

wtorek, 13 kwietnia 2010

Przydrożny krzyż

Po dwudziestu jeden latach życia zacząłem przypatrywać się krzyżom stojącym przy drogach. Nie chodzi mi o duże, ogrodzone, z kapliczką lub bez. Chodzi o te małe, smukłe, nieraz zarośnięte trawą, zardzewiałe i zapomniane. Są symbolami ludzkich tragedii, wielu wylanych łez, ale przede wszystkim oznaczają wieczny ubytek z tego świata jakiegoś człowieka.
Niektóre z nich zawierają tabliczkę z napisem: 'Tu zginął..', 'zginął tragicznie', 'dnia ... odeszli do domu Pana'.
Co oznacza zniknąć z tego świata? Jak działa perspektywa, kiedy już się jej nie doświadcza? Czym jest ostatni uśmiech, żart i oddech?
Co myśleli ludzie, którzy wiedzieli, że za sekundy, bądź ich ułamki będzie po wszystkim?
Zdumiewające, ile człowiek jest w stanie zadać pytań, które dotyczą nieskomplikowanego i powszechnego etapu życia.
Odpowiedzi nie ma..

Miałem kolejny, męczący dzień. Niesamowicie zżyłem się z Marysią. Wiecznie uśmiechnięta, choć problemów ma za dwóch, albo i trzech. Ilekroć koło niej przechodzę, rzuci jakimś żartem.
A na słowa 'kolego misiu' :-) skaczę z radości. Też sobie wymyśliła :-)
Daje mi też do zrozumienia, że chętnie poswatałaby mnie ze swoją córką, gdyby tylko mogła.
Prezes wiecznie podejrzliwy i uśmiechający się od święta. Ale równy z niego gość.

W oczekiwaniu na "Człowieka", by nie zniesmaczyć się za bardzo muzyką skakaną, wróciłem do starych poczciwych szant i muzyki okazjonalnej.

niedziela, 11 kwietnia 2010

Przeklęte miejsce

Miałem to szczęście, że opanowany nie uległem wczoraj wszechobecnemu chaosowi. Przyglądając się ludziom wędrującym przez miasto, stojącym w miejscu, robiącym zakupy próbowałem odczytać ich reakcje na to, co się stało.
Jedni dzwonili do znajomych pytając się o potwierdzenie śmierci pasażerów, inni rozmawiali między sobą. Część zajęła się przewidywaniem przyszłości. Pewien mężczyzna wysnuł teorię o akcie terroryzmu. Kolejny zastrzegł dość mocnym głosem, że nie lubił Kaczyńskiego, bo tak, ale przykro mu z powodu jego śmierci.
Dwie młode kobiety pchające dzieci na wózku szły w milczeniu, spoglądając na siebie raz po raz szklącymi się oczami.
Klerycy wychodzący z seminarium trzymali w ręku różańce, modląc się w skupieniu.
Paru małolatów siedzących na ławce pod blokowiskiem wyraziło w wulgarny sposób swoje niezadowolenie w związku z odwołanymi dyskotekami.
Starsze panie siedzące na przystanku szeptały coś do siebie trzymając jedną dłoń na policzku. Często wzdychały.

Po godzinach paniki, która spowodowała, że sieci komórkowe nie nadążały z realizowaniem połączeń zrobiło się nadzwyczaj cicho. Żadnych krzyków, głośnej muzyki w autach. Tylko szum miasta, znikający za rogiem ludzie i wlokące się w korkach pojazdy..

Nie trzymają się mnie żarty dziś. Spoważniałem, wyciszyłem się. Widać, że atmosfera żałobna udzieliła mi się mocno. Przygnębiająca pogoda w dodatku, budząc się rano nie mogłem uwierzyć, że Bieszczady pokryły się znów białym puchem.

Piękna piosenka Witaj, Polsko