środa, 30 marca 2011

Zimka is det

Skończyła się porąbana pora roku. Byłem już przez nią taki nieszczęśliwy, że włosy sobie z głowy rwałem. Ale jest już super, ciepło i miło. Jak to się mówiło w czasach szkolnych: "wiosna idzie, nauczyciele głupieją". Coś w tym chyba jest, ludzie wyposzczeni po zimie chcą się wyżyć na wszystkich i odreagować niemożność zrobienia czegokolwiek.

Korzystając z wolnej chwili, postanowiłem któregoś dnia zrobić to, czego już dawno nie robiłem. Wziąłem do ręki elektroniczny egzemplarz zakazanej w Polsce książki i zacząłem czytać. Czemu wybór padł na taką pozycję? Chciałem być chyba oryginalny i pokazać Agolowi, że nie jestem książkowy degenerat. Co z tego, że następną przeczytam za dwa lata - najważniejsze, że ta była świetna!
Mein Kampf - Adolfa Hitlera to właśnie moja lektura ostatnich dni. Przeczytałem do ostatniej strony, ze smakiem i wnikliwą analizą. Ten gość był psychopatą, ale niezwykle inteligentnym. Jego retoryka, władczość i umiejętność sprawnej organizacji to największe atuty tak okrutnego przywódcy.
Jednym z wniosków, do jakich doszedłem, to ten o stawaniu się złym. Hitler nie urodził się Hitlerem. :-) Był zwykłym dzieciakiem (może ambitniejszym od rówieśników), a ideologię faszystowską wpoiło mu otoczenie i złożoność innych czynników, które oddziaływały na niego w okresie dorastania.
Po osiągnięciu pełnoletności, zaczął jakby tworzyć światopogląd na własną rękę.
Drugie spostrzeżenie mówi o tym, że Adolf nie był wcielonym złem w stu procentach. Gość miał całkiem ciekawe pomysły (oprócz zabijania, wiadomo), jednak przepadły, kiedy doszedł do pełnej władzy.
Przydałoby się znaleźć publikacje o tym człowieku, pisane ręką jakiegoś bliskiego mu współpracownika, czy osoby z nim dorastającej - dla szerszego spojrzenia.
Ale aż takiej wiedzy nie potrzebuję, są inne postacie, którym warto się przyjrzeć :-)
Najważniejsze, że przeczytałem Mein Kampf i urosłem do rangi mola książkowego (przed sobą samym, ma się rozumieć).

Obsesje niezmienne od kilkunastu dni, last.fm mi powiedział, że przesłuchałem ją ponad 450 razy w tym czasie.

środa, 23 marca 2011

Łonczcie sie ze mną w bulu.

I nie będzie to notka o Bronku, tylko o mnie. Wkurzyłem się, zresztą nie pierwszy raz.
Ludzie myślą, że jestem niezniszczalny. Może trochę w tym mojej winy, bo to ja zawsze staram się być na czas, robić wszystko szybko, nie dawać oznak zmęczenia, mieć gotową odpowiedź, znać rozwiązania, wszystko wiedzieć. Szkoda, że tylko jedna osoba widzi we mnie człowieka zabieganego, dającego wiele z siebie.

Ja niestety ideałem nie jestem. Mam też swoje prywatne życie, które raz na jakiś czas jest usłane cierniami. Robię wtedy wszystko, żeby znajomi nie odczuli moich humorków, całego tego napięcia, i w miarę możliwości czuli, że jestem dla nich dostępny. Czasami zaszywam się gdzieś, wyłączam się ze świata, choć w tych czasach niezbyt się da.

Nieraz mnie nachodzi, żeby zmienić numer telefonu, gadu, maila. Tylko co to da.. W czasach, w których czyjeś dane leżą na ulicy, będę nieosiągalny maksymalnie przez kilka tygodni.
Może Wielki Post stanie się dla mnie tym momentem wyciszenia, którego pragnę?

Obsesje muzyczne wyraźnie inne. Dominuje SDM, Agata Budzyńska - kobieta o anielskim głosie.

Może poniższa piosenka jest odpowiedzią na mój wywód? Hmm.. Tylko komu posłać się w opiekę?

sobota, 12 marca 2011

Nowoczesne plakaty propagandowe

Wzięło mnie na stworzenie czegoś, co będzie miało mocny przekaz, a jednocześnie stanie się łatwo rozpoznawalne. Mój mały rozumek nie szukał daleko i odwołał się do znanych wszystkim plakatów propagandowych, które w czasach PRL-u były narzędziem manipulacji ludzi, szczególnie klasy robotniczej.
Na rozgrzewkę zrobiłem w fotoszopie kilka prostych rysunków. Są to grafiki skierowane w stronę kobiet, nakłaniając je do zmiany dotychczasowego trybu życia (szczególnie feministki, emancypantki od siedmiu boleści, kobiety niezależne, kobiety pracujące, kobiety wyzwolone).

Jeśli płodność mojego umysłu poprawi się nieco, przybędzie tu plakatów z innych płaszczyzn życia człowieka.


wtorek, 1 marca 2011

Wizje końca świata

Doszedłem do wniosku, że znam prawdopodobne wydarzenia, po których nastąpi armagiedon. I tak:

1. Polska wygra Euro 2012
2. Komisja ds. katastrofy smoleńskiej wyjaśni przyczyny upadku tupolewa.
3. Wyrosną mi włosy.
4. Kolega Agol napisze notkę zawierającą jego dane personalne.
5. Zmądrzeję.
6. Poznam wszystkie piosenki tego świata.
7. Jola Rutowicz dostanie główną rolę w hollywoodzkim filmie.
8. Okaże się, że Jackson żyje.
9. Rzeczywista średnia krajowa w Polandii wyniesie 3000 PLN.
10. Na onecie zaczną pisać wiarygodnie.
11. Naukowcy znajdą sposób na zrozumienie kobiet.
12. Możliwe okaże się wypowiedzenie spółgłoski "P" z otwartymi ustami.
13. Wyglądasz śmiesznie w punkcie dwunastym.