środa, 9 lipca 2014

Pierwszy milion

...trzeba ukraść. Albo wygrać.
Głupi ma szczęście - powiadają. Mnie to dotyczy od kilku tygodni. Wygrałem w konkursach dwie rzeczy: pierwsza o wartości 100 zł, druga 300 zł. Niewiele brakło, a w tym drugim wylosowałbym zestaw jakiejś biżuterii za 2000 zł. Teraz jak nakręcony biorę udział we wszystkim, co się tylko da. I pewnie od tej pory szczęście mnie opuści, ale w myśl zasady "nie grasz, nie wygrywasz", postanawiam jeszcze przez chwilę próbować.
Za nami roczek Adelki. Wyrosła z niej piękna dziewczynka, ciągle mamy z nią jakieś przeboje. A to powie nowe słowo, które rozśmiesza wszystkich, albo strzeli minę. Ciężki był to rok, ale z patrząc z boku to i tak nie dała nam jakoś szczególnie popalić. W sumie był to trening przed siostrzyczką, która ujrzy światło dzienne za kilka miesięcy. Mała terrorystka będzie miała swojego "compañeros". Jedno przy drugim się wychowa - powiadają.
W pracy bez zmian, każdy dzień przynosi nowych ludzi, a co za tym idzie, problemy. Byłem trochę na zaległym urlopie ojcowskim, trochę na zwolnieniu lekarskim. W najbliższym czasie raczej wolnego już nie będzie.