niedziela, 20 listopada 2011

Teoria, kiedy teorii brak

Trzeba być naprawdę silnym człowiekiem, by robić to, co się mówi i myśli. Rozbieżności pomiędzy jednym a drugim muszą brać się albo z lenistwa, albo z zaniechania ciążących na nas obowiązków wywodzących się z unikalnego dla każdego kodeksu moralnego.
Zauważyłem również, że trud i wysiłek są wprost proporcjonalne do czekającego nas efektu końcowego. Silna wola jest jedynie dodatkiem, wyćwiczonym motywatorem do działania. Większość siły bierze się natomiast z życiowego doświadczenia, odporności na zmiany/zdolności adaptacyjnych, wiary w siebie, Miłości Bożej. Brak któregoś z wyżej wymienionych najczęściej skutkuje problemami. Ich obecność jest pewna, lecz odłożone są w czasie. Nieświadomy niczego człowiek nie jest w stanie powiązać faktów z różnych okresów, dlatego wyłapanie przyczyn naszych życiowych porażek jest niebywale trudne.
Kluczem jest tu dążenie do poznania naszego serca, czyli jednostki centralnej, ważniejszej od rozumu. Istotne nie jest drążenie w przeszłości, lecz wyłapywanie odruchów, od których zależą nasze codzienne decyzje.

I tak, szukając przyczyn, grzebiąc w przeszłości chyba trochę się pogubiłem. Lenistwo nakazuje mi odwlec w czasie jakiekolwiek przemyślenia, a jedynie skupić się na analizie "tu i teraz". Straszne to, wkurzające i dobijające. Wróćcie się, teorie sprzed miesięcy. Gdzież jesteście?

wtorek, 15 listopada 2011

Jeden moment

"Jeden moment i całe życie staje ci przed oczami". Zawsze się zastanawiałem jak to jest, kiedy ktoś tak mówi. Czy rzeczywiście w tej jednej sekundzie, części sekundy przypominamy sobie wszystko?

To nie były przelewki. W tamtej chwili czułem jedynie strach i rozpaczliwe wołanie: "chcę żyć", "jeszcze nie teraz".. Żadnych wspomnień, żadnych myśli. Mniej niż pół sekundy na reakcję, od której zależy twoje być albo nie być.
Ja to mówią u nas "lepiej jak dwóch prowadzi niż czterech niesie"
Coś w tym jest...

niedziela, 6 listopada 2011

"Każdy kocha tak jak chce"

No i piździernik odszedł w zapomnienie. Coraz wcześniej coraz ciemniej. Lubię to. Wieczór i przygaszone światło zasłaniają twarze, łatwiej wtedy o otwartość, szczerość i długie, niezapomniane rozmowy. Człowiek wyostrza zmysły i odkrywa na nowo oblicze swoje, oraz swojego rozmówcy. Wszystko ma pewnie jakiś wydźwięk psychologiczny, ale nie dbam o to. Najważniejsza jest przyjemność z innego poziomu rozmowy, którą lubię wtedy czerpać. Podobnie jest w letnie wieczory, przy ogniskach. Nierównomierny blask miga na twarzach, robi się nastrojowo. Wtedy można gadać o wszystkim i o niczym, zupełnie bez obaw o konsekwencje...

Jestem szczęśliwy, bo mój Stróż dba o to, bym nie krzywdził innych. Dzięki Niemu wszystko staje się proste nawet wtedy, gdy się cierpi.. Czego chcieć więcej?
Najmądrzejsza teoria ostatniego tygodnia to ta, że głupie, beznadziejne, przestarzałe, staroświeckie chrześcijaństwo jest ciągle do bani, ale pomimo swego sędziwego wieku przynosi dobre owoce. W moim życiu szczególnie.
Diabeł Palikot ma w dupie księży i robi wszystko, by zepchnąć Kościół do piwnicy, ale nikt nie chce zauważać dobra, jakie każdego dnia dzieje się za pośrednictwem katolików. A szkoda...

Jeszcze parę dni i powrócę do dżungli. Nie zatęsknię ani chwilę za miastem.. Wracam do mojej wolności, która jest fundamentem wszystkiego, co dobre....

Uwielbiam tą piosenkę..