środa, 12 lutego 2014

Luty plecień, bo przeplata..

Moja córcia sprawnie posługuje się słowem TATA od kilku tygodni, ku niezadowoleniu małżonki. Tytułu mamy jakoś nie chce wypowiadać, co nastąpi pewnie w późniejszym czasie. Brzdąc powoli zaczyna rozrabiać, pokazywać kto rzeczywiście rządzi domem oraz okazywać swoje pomysły na spędzenie dnia. Nauka stania i opierania się o łóżko lub inny przedmiot znajdujący się na wysokości rąk idzie wyśmienicie. Adelka cieszy się z każdej chwili spędzonej w pozycji pionowej - czasami tylko zapomina, że oderwanie rąk celem sięgnięcia po zabawkę kończy się miękkim lądowaniem na pupę. W ciągu ostatniego tygodnia przeżyła kolejne z planowanych szczepień. Na szczęście pielęgniarka zadała tylko ból jedną strzykawką, a następna wizyta będzie gdzieś w lipcu, więc do tego czasu mała ma spokój.
W pracy kolejne zmiany, planowany awans będzie chyba musiał poczekać, jednak zostanie mi to wynagrodzone lepszym stanowiskiem (i większymi obowiązkami rzecz jasna). Grafik mam tylko do niczego, pracuję w różnych porach, z odstępami sięgającymi od 6 godzin do 4 dni. Zegar biologiczny szwankuje.
Piękny styczeń i początek lutego jest najprawdopodobniej najlepszą zimą, jaką dotąd przeżyłem. Śnieg jest moim wrogiem od zawsze. Przeżyję każdy mróz (i nawet lubię), ale śnieg jest do niczego.

Mongolskie teorie:
1) Wścibscy ludzie istnieją na każdym kroku.
2) Uważaj na podpier***aczy.
3) Melisa dobrym lekarstwem na zły nastrój.
4) Kobiecie nie dogodzisz za Chiny Ludowe.
5) Ani się obejrzysz, a życie zaskoczy.
6) Nie kupuj badziewia, bo dopłacisz do interesu.
7) Przyjaciele są jak latawiec. Są, póki trzymasz ich na sznurku.
8) Trynkiewicz dobrym tematem numer jeden na zakrycie prawdziwych problemów w Polandii.
9) Kochajmy ludzi, gdyż uderzają w kalendarz z siłą bomby atomowej.