wtorek, 26 stycznia 2010

Uzasadnione podejrzenie

Gadzinka zapodała mi wczoraj link na gg. Ni stąd ni zowąd zaskoczyła mnie jego zawartością. Był to artykuł, który w głównej mierze skupiał się na osobach duchownych porzucających swoje życie na rzecz związku z drugą osobą. Autor przywołał autentyczne historie gorących miłości księży z kobietami. Żadnego oceniania, czyste fakty i dużo szczegółów.
Zastanawiam się do teraz jak ogromną siłą dysponują kobiety, które są w stanie swoim wdziękiem, osobowością sprawić, że facet po wieloletniej formacji w seminarium, w jakimś stopniu wtajemniczony w sprawy duchowe nagle postanawia rzucić sutannę.

" Poznała go w 2. klasie liceum, kiedy pojawił się w jej szkole jako nowy nauczyciel religii. Od początku była nim zafascynowana. On również wydawał się zainteresowany jej osobą. Później powiedział, że zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia."
Czy takie zachowanie należy rozpatrywać wyłącznie jako naturalne skłonności mężczyzn do tworzenia związków, czy powinno się tu dopatrywać słabej woli, tudzież minięcia się z faktycznym powołaniem?
Dlaczego (chyba już mój autorytet) x. Pawlukiewicz powtarza, że ludzie szukają przez całe życie i nie wolno nam oceniać niczyich, nawet najbardziej kontrowersyjnych decyzji?
Zauważam tu ogromną niepewność w każdej decyzji człowieka. Skoro wybór stanu na tym świecie nie jest do końca wiążący i rzeczywistość może nas postawić przed kolejnymi zmianami, to jak osiągnąć cel będąc koczownikiem?
Co bardziej żartobliwi odpowiedzieliby pewnie, że Bóg jest odpowiedzią na wszystko. Może w tym jest jakiś sens.. Nie zastanawiać się zbytnio, bo i tak nie wymyślimy niczego mądrego, a zwyczajnie kroczyć drogą Jezusa, który poradzi sobie z tymi 'przyziemnymi' problemami.
Życie jest piękne.
W poszukiwaniach zabrnąłem do Muzyki Końca Lata. To dopiero cud malina! W połączeniu z dotychczasowymi znalezionymi piosenkami daje to już pokaźną ilość 242 utworów.

8 komentarzy:

  1. Jestem zdania, że człowiek odkrywa swoje powołanie przez całe życie. Kto wie, Bóg pewnie wie najlepiej kto powinien być księdzem, a kto nie i może w tym celu (żeby np. kogoś od tej decyzji odsunąć) przysyła mu kobietę. Inna sprawa, że kobieta to też narzędzie, które potrafi zniszczyć prawdziwe powołanie. Walka z tym nie jest łatwa, ale prawdziwe powołanie zwycięża. Zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też czytałam wczoraj ten artukuł...I miałam mieszane uczucia.Uważam,że jeśli już kapłan pokocha kobietę z wzajemnością,to powinien odejść od kapłaństwa.Nie popieram cichych,tajemnych spotkań księży z kochanką,a przecież często tak jest,że po cichu mają rodziny i dzieci.W mojej parafii też 2-óch takich proboszczy było.Jak wiadomo człowiek nie jest w stanie uciec przed miłością,a kapłan,który cierpi z miłości nie zawsze jest dobrym kapłanem.Na wiele wydarzeń wpływa ma Bóg, na miłość też.Przecież miłość nie jest złem,jak czasem uświadamia nas Kościół...Kwestia podejścia i stawienia czoła,chowanie głowy w piasek nic nie da.A najlepiej jak się do takich sytuacji nie dopuści,ale to już inna kwestia.A nie nam idzie oceniać ludzi...

    Swoją drogą też kiedyś byłam zachwycona ks.Pawlukiewiczem i jego kazaniami...takich kazań aż chce się słuchać!!!!:)

    www.c-thru.ownlog.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja się w tym przypadku zgadzam z Pawlukiewiczem. Niektórzy już w wieku np.20 lat wybierają dla siebie jakąś drogę życiową i są jej pewni, pozostają jej wierni. Inni szukają przez całe życie. Nieraz ludzie się zmieniają i to, co kiedyś wydawało się jedyną słuszną drogą, nie musi nią być po latach.


    A piosenka cud malina oczywiście. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziś czytałem przez dobre 5 godzin bloga cienistejdoliny. Jutro też będę czytał aż skończę. Powiem jedno - niewiele w życiu przeczytałem, bo do książek garnę się nieszczególnie, ale blog tej kobiety powoduje we mnie najsilniejsze doznania i emocje. Coś nieopisanego, niewyobrażalnego dzieje się z moim umysłem. Faktem jest, że autorka posiada wielkie zdolności językowe i może to sama forma przekazu tak zachwyca..
    Niemniej jednak nie jestem w stanie zająć jakiegokolwiek stanowiska w ich przypadku.
    Uff...

    OdpowiedzUsuń
  5. oooo tak, życie jest piękne!
    piosenka może być, ale refren za bardzo chemiczny, co mi się źle kojarzy. poza tym fenoloftaleina dodana do roztworu wcale nie zabarwia:P
    pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  6. oj, poruszyłeś istotny temat, o którym nieraz myślałam długo, intensywnie i wnikliwie.

    Trudno jest mi teraz cokolwiek powiedzieć, to szeroki temat, może kiedyś pogadamy ;) ale wiem jedno: kapłaństwo jest składaniem przyrzeczeń nie ludziom, ale samemu Bogu. Więc dlaczego Bóg, o którym niektórzy mówią, że "podsyła" kobietę, niejako pozwala na te przyrzeczenia? A może te przyrzeczenia to nie był najlepszy wybór dla danej osoby? A może ten wybór wydaje się niewłaściwy dopiero po spotkaniu kobiety i tylko ze względu na nią?

    pytania pytania pytania

    Jotka

    OdpowiedzUsuń
  7. @galadriela
    Skąd Twoje negatywne skojarzenia z chemią?

    @Jotka
    Popieram Twoją wypowiedź. W dodatku dobrze zaznaczasz - pytania...

    OdpowiedzUsuń
  8. Drogi Robercie, studiuję kierunek, na którym ciągle mam do czynienia z chemią, więc mam już tego powyżej uszu.
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń