Zastanawiam się do teraz jak ogromną siłą dysponują kobiety, które są w stanie swoim wdziękiem, osobowością sprawić, że facet po wieloletniej formacji w seminarium, w jakimś stopniu wtajemniczony w sprawy duchowe nagle postanawia rzucić sutannę.
" Poznała go w 2. klasie liceum, kiedy pojawił się w jej szkole jako nowy nauczyciel religii. Od początku była nim zafascynowana. On również wydawał się zainteresowany jej osobą. Później powiedział, że zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia."Czy takie zachowanie należy rozpatrywać wyłącznie jako naturalne skłonności mężczyzn do tworzenia związków, czy powinno się tu dopatrywać słabej woli, tudzież minięcia się z faktycznym powołaniem?
Dlaczego (chyba już mój autorytet) x. Pawlukiewicz powtarza, że ludzie szukają przez całe życie i nie wolno nam oceniać niczyich, nawet najbardziej kontrowersyjnych decyzji?
Zauważam tu ogromną niepewność w każdej decyzji człowieka. Skoro wybór stanu na tym świecie nie jest do końca wiążący i rzeczywistość może nas postawić przed kolejnymi zmianami, to jak osiągnąć cel będąc koczownikiem?
Co bardziej żartobliwi odpowiedzieliby pewnie, że Bóg jest odpowiedzią na wszystko. Może w tym jest jakiś sens.. Nie zastanawiać się zbytnio, bo i tak nie wymyślimy niczego mądrego, a zwyczajnie kroczyć drogą Jezusa, który poradzi sobie z tymi 'przyziemnymi' problemami.
Życie jest piękne.
W poszukiwaniach zabrnąłem do Muzyki Końca Lata. To dopiero cud malina! W połączeniu z dotychczasowymi znalezionymi piosenkami daje to już pokaźną ilość 242 utworów.
Jestem zdania, że człowiek odkrywa swoje powołanie przez całe życie. Kto wie, Bóg pewnie wie najlepiej kto powinien być księdzem, a kto nie i może w tym celu (żeby np. kogoś od tej decyzji odsunąć) przysyła mu kobietę. Inna sprawa, że kobieta to też narzędzie, które potrafi zniszczyć prawdziwe powołanie. Walka z tym nie jest łatwa, ale prawdziwe powołanie zwycięża. Zawsze.
OdpowiedzUsuńJa też czytałam wczoraj ten artukuł...I miałam mieszane uczucia.Uważam,że jeśli już kapłan pokocha kobietę z wzajemnością,to powinien odejść od kapłaństwa.Nie popieram cichych,tajemnych spotkań księży z kochanką,a przecież często tak jest,że po cichu mają rodziny i dzieci.W mojej parafii też 2-óch takich proboszczy było.Jak wiadomo człowiek nie jest w stanie uciec przed miłością,a kapłan,który cierpi z miłości nie zawsze jest dobrym kapłanem.Na wiele wydarzeń wpływa ma Bóg, na miłość też.Przecież miłość nie jest złem,jak czasem uświadamia nas Kościół...Kwestia podejścia i stawienia czoła,chowanie głowy w piasek nic nie da.A najlepiej jak się do takich sytuacji nie dopuści,ale to już inna kwestia.A nie nam idzie oceniać ludzi...
OdpowiedzUsuńSwoją drogą też kiedyś byłam zachwycona ks.Pawlukiewiczem i jego kazaniami...takich kazań aż chce się słuchać!!!!:)
www.c-thru.ownlog.com
Ja się w tym przypadku zgadzam z Pawlukiewiczem. Niektórzy już w wieku np.20 lat wybierają dla siebie jakąś drogę życiową i są jej pewni, pozostają jej wierni. Inni szukają przez całe życie. Nieraz ludzie się zmieniają i to, co kiedyś wydawało się jedyną słuszną drogą, nie musi nią być po latach.
OdpowiedzUsuńA piosenka cud malina oczywiście. :)
Dziś czytałem przez dobre 5 godzin bloga cienistejdoliny. Jutro też będę czytał aż skończę. Powiem jedno - niewiele w życiu przeczytałem, bo do książek garnę się nieszczególnie, ale blog tej kobiety powoduje we mnie najsilniejsze doznania i emocje. Coś nieopisanego, niewyobrażalnego dzieje się z moim umysłem. Faktem jest, że autorka posiada wielkie zdolności językowe i może to sama forma przekazu tak zachwyca..
OdpowiedzUsuńNiemniej jednak nie jestem w stanie zająć jakiegokolwiek stanowiska w ich przypadku.
Uff...
oooo tak, życie jest piękne!
OdpowiedzUsuńpiosenka może być, ale refren za bardzo chemiczny, co mi się źle kojarzy. poza tym fenoloftaleina dodana do roztworu wcale nie zabarwia:P
pozdrawiam ciepło:)
oj, poruszyłeś istotny temat, o którym nieraz myślałam długo, intensywnie i wnikliwie.
OdpowiedzUsuńTrudno jest mi teraz cokolwiek powiedzieć, to szeroki temat, może kiedyś pogadamy ;) ale wiem jedno: kapłaństwo jest składaniem przyrzeczeń nie ludziom, ale samemu Bogu. Więc dlaczego Bóg, o którym niektórzy mówią, że "podsyła" kobietę, niejako pozwala na te przyrzeczenia? A może te przyrzeczenia to nie był najlepszy wybór dla danej osoby? A może ten wybór wydaje się niewłaściwy dopiero po spotkaniu kobiety i tylko ze względu na nią?
pytania pytania pytania
Jotka
@galadriela
OdpowiedzUsuńSkąd Twoje negatywne skojarzenia z chemią?
@Jotka
Popieram Twoją wypowiedź. W dodatku dobrze zaznaczasz - pytania...
Drogi Robercie, studiuję kierunek, na którym ciągle mam do czynienia z chemią, więc mam już tego powyżej uszu.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)