wtorek, 23 lipca 2024

Czarno-czarny film

Każdego dnia schodzę coraz niżej w ciemność. Jeśli wyjdę kiedyś w ogóle na prostą to będzie prawdziwy cud. Za mną dziesięć dni spędzonych z dziećmi, kiedy miałem je dla siebie, na wyłączność. Wspaniały to był czas i pierwszy w naszym ojcowsko-dziecięcym życiu. Niestety przeminął szybko, a ja znów zanurzyłem się w nicości. Właśnie przetrwałem dwa dni długich telefonicznych rozmów z moją ukochaną Żoną. Ciężko się rozmawia, kiedy żadne argumenty nie działają i jest się zdanym na czyjąś łaskę lub niełaskę. Znowu pojawiła się nadzieja na odwrócenie naszego losu, przecież chcę dać z siebie wszystko, żeby ratować małżeństwo. Tylko, że moje słowa padały jak przypuszczam na grunt suchy i jałowy. Nic z nich raczej nie będzie, a ja do wielu skończonych już lekcji życia będę musiał dodać kolejną. Miałem tyle pomysłów jak uzdrowić nasze małżeństwo, na tak wiele mnie stać i naprawdę potrafię znaleźć w sobie siłę by walczyć. Ale kiedy wiem, że walka z całą pewnością zakończy się porażką to na co mam jeszcze liczyć? To wszystko traci już sens... I jak mam starać się być dobrym ojcem dla dzieci, które będę widział wedle widzimisię matki lub sądu? To się nie może udać w żadnym wypadku.

Matko pocieszenia
czy jak Cię tam zwą
gdzie jesteś wraz z całym Niebem?
dlaczego nie reagujecie?
czy naprawdę muszę stać się błotem?
kiedy skończy się moja niedola?
dla kogo mam żyć?
nie odpowiadajcie
jesteście chyba tylko farbą na obrazkach

wtorek, 2 lipca 2024

W Nim moja siła, nie jestem sam...

Nie wiem co napisać. Stało się najgorsze, co mogło się stać. Dwudziesty szósty czerwca był najgorszym dniem mojego życia, w którym wszystko zgasło. Odeszłaś, zabrałaś dzieci i zakazałaś ich odwiedzin. Jeśli kiedykolwiek to przeczytasz to wytłumacz dlaczego ukarałaś akurat je? Jestem bezsilny, odarty z wszystkiego. Już nawet nie wyję. Wegetuję sam dopiero siódmy dzień, a każda sekunda jest jak wieczność. Obyś nigdy nie musiała przeżywać tego, co dzieje się właśnie w moim sercu. Przebaczam Ci, moja Żono. Przebaczam i proszę o przebaczenie.


Bądź uwielbiony Panie Jezu

Dziękuję za każdy Jej oddech
Każdą radość i każdy smutek
Całą Jej przeszłość i przyszłość
A teraz oddaję Ci Ją pod opiekę
Zrobisz to doskonale
tak jak Ty jesteś doskonały
Ulecz proszę naszą miłość
Zamknij nasze rany
Pozwól nam znów kochać
bo sądzeni będziemy z miłości
tej najprostszej
i tej niełatwej

Bądź uwielbiony Panie Jezu



niedziela, 17 marca 2024

Kim jesteś Ty Panie, a kim jestem ja?

Ale mi czas ucieka. Dopiero był wrzesień, październik, a za chwilę Wielkanoc. Jak idzie mi przeżywanie tego Wielkiego Postu? Na pewno inaczej niż w poprzednich latach, kiedy wcale go nie przeżywałem. W tym roku wróciłem poniekąd do czasów nastoletnich, kiedy rokrocznie gorliwie przeżywałem mękę Pańską. Później jakoś się to zatraciło przez moje lenistwo, nieudolność i pogoń za życiowym króliczkiem, którego i tak nie będzie dane mi złapać. Teraz już nawet nie chcę. Za kilka tygodni kończę 35 lat. W połączeniu z tym, co się aktualnie dzieje w moim życiu jestem pewien jak nigdy, że nie ma sensu tracić czasu na rzeczy nieistotne. To wszystko, do czego dążyłem przez lata zostało zdegradowane w mojej głowie do jakichś bzdur. Cieszę się i chcę, żeby w moim życiu zapanowała znów inna jakość. Pragnę znów czuć obecność Jezusa, który jest moim Panem i jedyną Nadzieją. Tylko on jest w stanie przeprowadzić mnie przez największe ciemności, jakie dopiero będą na mnie czekały.

Jezu cichy i pokornego serca,
uczyń serca nasze według serca swego

czwartek, 7 marca 2024

Jesteś mą Oazą

Tylko w Bogu odnajduję spokój. Uświadomiłem to sobie kilka dni temu. W pracy zgiełk, w domu zgiełk, wszędzie ten świat porywa człowieka i zmusza do tego, aby być takim jak wszyscy dookoła. Ale kiedy przychodzi wieczór czy poranek i można pozbierać myśli to wtedy czuję się dopiero jak u siebie w domu. Z Jezusem wszystko jest proste, prosząc Go o pomoc w tej mojej gównianej sytuacji dostaję potężną dawkę uspokojenia i ostudzenia nienawistnych zapałów wobec żony. O jak ja Cię potrzebuję Szefie. Bądź przy mnie zawsze i tak jak kiedyś pisałem mało świadomie w wierszu do Ciebie, bądź mi Panie drogowskazem.

A teraz chcę Ci podziękować za to, że trwasz przy mnie
grzesznym, ułomnym, słabym
i nie mogącym uczynić niczego bez Ciebie
Zawsze się trzymajmy razem!

piątek, 1 marca 2024

Radość

Dziś jest wielki dzień mojego życia, powróciłem znów do teamu Jezusa Chrystusa. Złączeni najpierw w sakramencie pokuty, po chwili Eucharystii. Poczułem ulgę w sercu, poczułem się na nowo dzieckiem Boga.

Duchu Święty dziękuję za dzisiejsze dary
Boże Ojcze, dziękuję za wspaniałego spowiednika
Jezu Chryste, teraz niech Twoja wola się stanie

poniedziałek, 19 lutego 2024

El cztery

Dwa tygodnie odpoczynku, zwolnienie wystawione przez psychiatrę. Ciekawe, czy faktycznie będzie to czas nastawiania organizmu na właściwe tory, czy spędzę go umartwiając się nad sobą i jeszcze bardziej dobijając. Planuję wyjście w góry, ale to jest mocno chwilowe oszukiwanie organizmu i psychiki, że jest pięknie i cudownie. Wziąłem się także za czytanie "Dzienniczka" siostry Faustyny Kowalskiej. Zachwyca mnie ta książka od pierwszej strony. Ta kobieta była wspaniała, czysta i prostolinijna bez względu na wszystko. Imponuje mi jej podejście do wiary, ale i prostota w myśleniu, nieroztrząsanie wszystkiego tak jak mi się zdarza. Podczas wczorajszego czytania spłynęły na mnie chyba jakieś łaski od samego Boga. Odważyłem się po raz pierwszy prosić w modlitwie o to, aby uratował moje małżeństwo tu i teraz, jeszcze przed zakończeniem procesu o rozwód. Wcześniej modliłem się tylko o to, aby gdzieś, kiedyś, może, może znów skrzyżował drogi mojej Żony i moje. Jeśli kiedykolwiek to przeczytasz to wiedz, że na tym świecie nie ma ważniejszej od Ciebie osoby. 

Święty Józefie i Maryjo
Ratujcie moje małżeństwo
W Imię Chrystusa

środa, 14 lutego 2024

Walentynki

Ale mi zrobiłeś niespodziankę Dżizys. Przeszukałem dzisiaj pół domu za jakąś zagubioną bzdurą. W etui na dokumenty znalazłem liścik od Ciebie. Sprzed ilu lat? Pięciu? Dziesięciu? Kartka już żółta, napis zmęczony, ale przekaz jednoznaczny. Zapłakałem w tej samej chwili i wyję do teraz. Dosłownie pięć minut później znaleziona w szafce książka "Dzikie serce" z dedykacją od Ciebie, równie piękną i demontującą mój dzisiejszy wieczór na dobre. Skąd się wzięła ta książka? Kiedy mi ją podarowałaś, z jakiej okazji? Czy jestem tak stary, a może mam jakąś demencję? Boże, nie potrafię sobie tego przypomnieć za nic w świecie. Czemu nie przeczytałem tej książki? Czemu Panie Jezu dałeś mi dziś, w walentynki takie znaki? Co mam z nimi zrobić? Przecież każde słowo w stronę Żony jeszcze bardziej ją rozgniewa. A może to ma być dla mnie jakaś tajemnica, symbol, duchowy przystanek? Nie wiem.

Ofiaruję Ci Panie Jezu moją wspaniałą żonę
wraz z tym, co przeżywa w swoim sercu
Dziękuję, że postawiłeś ją na mej drodze
I choć nie było nam dane przeżyć w jedności całej tej ziemskiej drogi
to i tak warto było
jest moją sakramentalną żoną i nikt tego nie zmieni
na zawsze dla siebie
przeznaczeni
w Bogu zaślubieni
miej Ją Panie w swej opiece