Kolejny dzień zleciał na rozpamiętywaniu przeszłości. Nie mogę się skupić na prostych czynnościach. Czuję, że mimowolnie zawalam ważne sprawy, przez co mogę wpędzić się w jakieś kłopoty, choćby w pracy. Nie potrafię patrzeć, jak żona przechodzi obok mnie obojętnie i zupełnie nie zwraca uwagi, jakbym nie istniał. Nie przypuszczałem, że kobieta potrafi tak mocno odciąć się od faceta, którego realnie nienawidzi. Zrobiłem dzisiaj kolejne, bezinteresowne gesty w jej stronę. Chyba ją tym denerwuję jeszcze bardziej. Sam już nie wiem co mam robić, czy zachowywać się normalnie w tej popapranej sytuacji, czy próbować może zabiegać, wykonywać te dobre uczynki?
Boję się listonosza. Nerwowo wyczekuję dnia, kiedy wręczy najgorszy w życiu list.
Święty Michale Archaniele, broń mnie w walce...
bądź w trakcie największej zawieruchy
ustawiaj do pionu, kiedy zacznę się wywracać
jestem sam i potrzebuję Cię jak nigdy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz