niedziela, 20 listopada 2011

Teoria, kiedy teorii brak

Trzeba być naprawdę silnym człowiekiem, by robić to, co się mówi i myśli. Rozbieżności pomiędzy jednym a drugim muszą brać się albo z lenistwa, albo z zaniechania ciążących na nas obowiązków wywodzących się z unikalnego dla każdego kodeksu moralnego.
Zauważyłem również, że trud i wysiłek są wprost proporcjonalne do czekającego nas efektu końcowego. Silna wola jest jedynie dodatkiem, wyćwiczonym motywatorem do działania. Większość siły bierze się natomiast z życiowego doświadczenia, odporności na zmiany/zdolności adaptacyjnych, wiary w siebie, Miłości Bożej. Brak któregoś z wyżej wymienionych najczęściej skutkuje problemami. Ich obecność jest pewna, lecz odłożone są w czasie. Nieświadomy niczego człowiek nie jest w stanie powiązać faktów z różnych okresów, dlatego wyłapanie przyczyn naszych życiowych porażek jest niebywale trudne.
Kluczem jest tu dążenie do poznania naszego serca, czyli jednostki centralnej, ważniejszej od rozumu. Istotne nie jest drążenie w przeszłości, lecz wyłapywanie odruchów, od których zależą nasze codzienne decyzje.

I tak, szukając przyczyn, grzebiąc w przeszłości chyba trochę się pogubiłem. Lenistwo nakazuje mi odwlec w czasie jakiekolwiek przemyślenia, a jedynie skupić się na analizie "tu i teraz". Straszne to, wkurzające i dobijające. Wróćcie się, teorie sprzed miesięcy. Gdzież jesteście?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz