środa, 23 marca 2011

Łonczcie sie ze mną w bulu.

I nie będzie to notka o Bronku, tylko o mnie. Wkurzyłem się, zresztą nie pierwszy raz.
Ludzie myślą, że jestem niezniszczalny. Może trochę w tym mojej winy, bo to ja zawsze staram się być na czas, robić wszystko szybko, nie dawać oznak zmęczenia, mieć gotową odpowiedź, znać rozwiązania, wszystko wiedzieć. Szkoda, że tylko jedna osoba widzi we mnie człowieka zabieganego, dającego wiele z siebie.

Ja niestety ideałem nie jestem. Mam też swoje prywatne życie, które raz na jakiś czas jest usłane cierniami. Robię wtedy wszystko, żeby znajomi nie odczuli moich humorków, całego tego napięcia, i w miarę możliwości czuli, że jestem dla nich dostępny. Czasami zaszywam się gdzieś, wyłączam się ze świata, choć w tych czasach niezbyt się da.

Nieraz mnie nachodzi, żeby zmienić numer telefonu, gadu, maila. Tylko co to da.. W czasach, w których czyjeś dane leżą na ulicy, będę nieosiągalny maksymalnie przez kilka tygodni.
Może Wielki Post stanie się dla mnie tym momentem wyciszenia, którego pragnę?

Obsesje muzyczne wyraźnie inne. Dominuje SDM, Agata Budzyńska - kobieta o anielskim głosie.

Może poniższa piosenka jest odpowiedzią na mój wywód? Hmm.. Tylko komu posłać się w opiekę?

1 komentarz:

  1. Wyczuwam tu podejrzany stan.
    Ale jedno Ci powiem, Bestio: komunia dusz 4ever. ;) Łoncze sie,
    a to dlatego mogę się połonczyć, że czasami mam podobne myśli (przerażające, nie? ;)). Dwa pierwsze akapity chyba mi kiedyś z mózgu wykradłeś.

    OdpowiedzUsuń