W tym roku powinna nadejść pomiędzy 19 a 27 października. Szczegóły zachowuję dla siebie.
Tak w ogóle to nie chcę zimy. Jest okropna, denerwująca i na samą myśl o zalegającym śniegu zachciewa mi się ciepłych krajów. Jesień jest w porządku, zawsze była. To niezwykle stabilna pora roku - jeśli leje, to spokojnie, choć czasami tygodniami, a jeśli świeci słońce to bez przesady, można poczuć ciepło każdego promienia.
W swoim życiu, z pomocą innych doszedłem do ciekawych wniosków, które może nie są zbytnio odkrywcze. Mogą jednak poprawić spojrzenie na świat, a co za tym idzie uszczęśliwić mnie. Trzeba tylko odpowiednio postępować, najlepiej według instrukcji obsługi zawartej w Księdze Życia.
Ostatnio odnalazłem też nowe hobby, któremu często się oddaję. Jedno z niewielu, które mnie wycisza i uspokaja...
Uchwyciłem też kawałek dni, które przeminęły na zawsze....
![](http://3.bp.blogspot.com/_D-hDxAIoitk/TLhx_Tvr80I/AAAAAAAADEs/vXIIYdUGPk8/s200/12102010025.jpg)
Jesień ma dwa oblicza. Zachwyca i wkurza, cieszy i dołuje. Dla mnie to czas takiego wyciszenia się po lecie, kiedy to zazwyczaj ciągle się gdzieś chodzi, dużo się robi (nie mam tu na myśli działań pożytecznych ;)). To jest taki czas... podejrzanych refleksji, o. Fajnie to napisałam.
OdpowiedzUsuń;) Więcej myśleć się chce o życiu i świecie.