wtorek, 19 października 2010

Czy numer XXX XXX XXX należy do Pana?

Nie, kuffa, do mojej babci. Debilizm, prowokacja, naciąganie, wyłudzanie, wmawianie człowiekowi, że jest idiotą, coraz bardziej perfidne metody operatorów komórkowych na legalne oszukiwanie.
Nie, ja się nie denerwuję, tylko nie będzie mi nikt wysyłał takich tekstów skoro ich sobie nie życzę. Podczas rejestracji numeru nie wyrażałem zgody na otrzymywanie materiałów promocyjnych, nie brałem też udziału w żadnych innych konkursach, co by mogli przekazać numer firmie zewnętrznej. Więc się pytam, skąd bierze się taki chłam?
Zobaczycie, zostanę noblistą za to, że wymyślę genialny system antyspamowy na komórkę.
Albo przestanę z niej korzystać, a zacznę kupować karty telefoniczne czy wrzucać monety do budki telefonicznej.

Z bardziej ważnych spraw to mam mgłę za oknem utrudniającą widoczność. Ba, widoczności nie ma, czubek swojego nosa można dostrzec w porywach. Odradzam więc latania Tupolewami, niebezpieczne to w taki dzień.
Rozwalił mnie dziadek, który tam gdzieś dziś kogoś zamordował. Rozumiem, jakby był to fan Rydzyka, bo nikt nie wie na jakie misje słuchacze umawiają się poza anteną RM. A to jakiś anty PIS-owiec. Podejrzane.

Od pół roku z niepokojem obserwuję rosnącą między polskimi politykami nienawiść. Nienawiść wydaje zatrute owoce. Jeśli ktoś obarcza prasę endecką za śmierć śp. Gabryela Narutowicza, jeśli ktoś wini propagandę PRL za śmierć śp. ks.Jerzego Popiełuszki, to powinien obwiniać prasę III RP za śmierć pracownika łódzkiego biura PiS.
Genialne słowa! Korwin jak zwykle popisał się obiektywizmem i zachowaniem zimnej krwi w momencie, kiedy wszystkie media szukają odpowiedzi na tysiące pytań nasuwających się po takiej tragedii.
Strzał w dziesiątkę.

Kupiłem w bezdomce kaktusa za 5 PLN-ów w takiej miniaturowej doniczce i nie podlewałem go już dobry miesiąc. A bo leży menda mała za monitorem, a ja tam ani nie sprzątam, ani tym bardziej nie zaglądam. Pytanie do botaników: uda się go uratować? Dodam, że jego wygląd nie zmienił się znacznie od zakupu, ale taki anorektyczny się zrobił. Ja wiem, że słowo kaktus to już o czymś mówi i jego zapasy wody starczą na długo, ale czy na miesiąc? A jeśli w bezdomce go podlali też 2 tyg. wcześniej?
Koniec plantacji, niech se go mama trzyma. Żeby to chociaż było pożyteczne: muchy czy pająki zjadało. A to nic, rośnie i jest ładne. Jak się podlewa...
Czasami ukłuje w cztery litery, sporadycznie.

Przybyło również muzycznych obsesji, odkąd naoglądałem się do bólu wszystkich możliwych Got Talent. Ci nowi artyści, odkryci przez ten program to sto razy lepsi niż Lejdi Ga ga ga ga ga.
Ją ją ją kam się.

I chyba wracam do formy w pisaniu tego bloga, to już piąta notka w piździerniku.

Zjadłbym pierogi. Wprawdzie są na dole, ale to trzeba ruszyć się z wygodnego fotela, na co nie mam ochoty.
Spadam, bo głupoty piszę.


Ich album Strike to w ogóle ogłosiłem pierwszym Pełnowartościowym Albumem Zakochanych (PAZ). Cud malina.

2 komentarze:

  1. Oczywiście, że będą wysyłać te smsy, ich g. obchodzi, że sobie nie życzysz. Mają swoje sposoby, nie uciekniesz. :P

    A kaktusy to najlepsze doniczkowe coś, co można w pokoju trzymać. Właśnie dlatego, że podlewać nie trzeba zbyt często. ;) Ale miesiąc? Przesadziłeś, chociaż kto go tam wie, może i da się uratować. Ja mojego tak raz na tydzień podlewam i się fajnie rozrasta, już jest taka fajna kolczasta piłka. ;) Kaktusy to ja lubię, właściwie to możesz mi swojego wysłać pocztą. ;)

    Zauważam u Ciebie podejrzaną obsesję na punkcie pierogów. Bestio. (musiałam użyć tego słowa)

    OdpowiedzUsuń
  2. święte słowa... tylko tymi smsami fujarę zawracają. do tego jakieś problemy z pakietami w plusie mają obecnie... eh.. thank's God że jest Tp i jej atrakcyjne pakiety (ironia)

    OdpowiedzUsuń