sobota, 6 lutego 2010

Podejrzany o zbrodnię

Wystąpił błąd krytyczny
spłonęła rzeczywistość
Stanęła kolej rzeczy
zegarom brak wskazówek na dalsze życie
zasypano wyjścia awaryjne
Bóg nie odbiera telefonów

cisza
momentami słychać
syreny sumienia
zmalał popyt na miłość
spadające gwiazdy nie spełniają życzeń
niewykluczone burze serc ludzkich
koniec świata

co ja zrobiłem


Przeglądając sterty papierów, które upycham w swoich szafkach natknąłem się na swoją pracę maturalną z polskiego. Nie jestem w stanie powiedzieć skąd w ogóle wziąłem pomysł na wybranie takiego a nie innego tematu. Pewnie Chrystus maczał w tym swoje przenajświętsze dłonie. Pamiętam jak dziś rozmowy z Olą, podczas których padało setki razy pytanie - co to będzie i jak to będzie, czy w ogóle zdamy tą maturę. Miło się teraz uśmiechać, przypominając sobie to lenistwo i narzekanie.
Duży wkład w wynik z prezentacji miała moja polonistka- najładniejsza i niezwykle mądra nauczycielka w szkole. Moje relacje z nią zdecydowanie się różniły od tych z innymi nauczycielami, rozmawiałem z nią bardziej jak z koleżanką od czasów piaskownicy niż jak z pracownikiem oświaty.

Z polskiego nikt nie uciekał, p. Anna potrafiła z nami rozmawiać o wszystkim, kiedy nie chciało się słuchać wywodów o Tuwimie. A kiedy trzeba było przycisnąć z materiałem, to potrafiła wydusić z nas całe lenistwo.
Niech Bóg się nią opiekuje.

Przyszedł i czas na ocenianie tego, co stworzyłem. Wszedłem do sali jako piąty. Błysnąłem przed dwiema paniami zestawem uprzejmości i komplementów, zasiadłem po prawicy w ławce. Po komendzie 'czas, start' zabrakło mi na dwie minuty oddechu. Każda sekunda była wiecznością, kiedy nie mogłem nic z siebie wydusić. I nie, żebym miał tremę, ale... zapomniałem tekstu, który powtórzyłem może dwa, trzy razy. Mając przed sobą zestaw pomocniczy w postaci podpunktów wydusiłem pierwsze zdanie. Drugie. Trzecie.
I poleciało jakoś.. To tak, jakbym przed komisją od nowa stworzył prezentację.Nie pojawiło się ani jedno zdanie z tego, co pisałem. Po raz kolejny myślę, że Bóg czuwał.
Na pamiątkę zostawiłem sobie oryginał pracy i szereg wspomnień.

Kiepsko ze mną, ale chcę być silny bo nie żyję tylko dla siebie. Świadomość, że mogę się przydać pomaga mi dzisiaj.
Zdrowi nie potrzebują lekarza, ale ja się nie czuję na siłach by żyć pełnią życia.
Wszystko będzie dobrze.

6 komentarzy:

  1. A diagnozę sobie postawiłeś?;) Nie możesz żyć pełnią życia, ponieważ...? Znajdź przyczynę i opracuj plan działania. Pokonaj smoka, czymkolwiek jest. ;) Będzie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, ciekawe jak to będzie ze moją pracą maturalną, a to przecież już niedługo... temat niby mam ciekawy bo wątki fantastyczne w literaturze, lecz mimo wszystko obawiam się... :(
    Mam nadzieje, że Bóg również będzie nademną czuwał...

    Pozdrawiam Ciebie mądry człowieku :) Mimo, że się nie znamy tak dobrze to bardzo Ciebie polubiłam, ponieważ bije od Ciebie to ciepło Robercie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Każdy wojownik bał się kiedyś podjąć walkę.
    Każdy wojownik zdradził i skłamał w przeszłości.
    Każdy wojownik utracił choć raz wiarę w przyszłość.
    Każdy wojownik cierpiał z powodu spraw, które nie były tego warte.
    Każdy wojownik wątpił w to, że jest wojownikiem światła.
    Każdy wojownik zaniedbywał swoje duchowe zobowiązania.
    Każdy wojownik mówił „tak”, kiedy chciał powiedzieć „nie”.
    Każdy wojownik zranił kogoś, kogo kochał.
    I dlatego jest wojownikiem.
    Bowiem doświadczył tego wszystkiego i nie utracił nadziei, że stanie się lepszym człowiekiem."
    i pamiętaj, Iz 41,10!
    dobrze będzie! 3m się ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  4. @agad
    Wydaje mi się, że znam przyczynę. Siłacz ze mnie, potrafię innym wmawiać, że się ułoży, ale na mnie te sztuczki nie działają. Może czas zacznie pracować na moją korzyść..

    @Rose
    Nie obawiaj się, jestem przekonany, że poradzisz sobie bez najmniejszych problemów. Najważniejsze to patrzeć komisji prosto w oczy i mówić naturalnym językiem, nie starając się kreować jakiejś dziwacznej postawy.
    Dziękuję Natalio za miłe słowa. Cieszę się, że tak mnie odbierasz i że zechciałaś mi o tym napisać.

    @galadriela
    Również dziękuję Ci za skądinąd piękne, ale przede wszystkim prawdziwe słowa, a także za cytat z Biblii.
    Póki sam nie zrozumiem, że umartwianie się do niczego mądrego nie prowadzi to będę trwał w tej nicości..
    Ciężko mi, naprawdę ciężko..

    OdpowiedzUsuń
  5. no to zrozum! życie jest za krótkie, żeby trwać w nicości i nie żyć w pełni. dasz radę, będzie dobrze! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. czasami trzeba spaść na dno, aby móc się podnieść. może własnie tego potrzebujesz... upaść, ale następnie wstać i otrzepać ubranie z kurzu.

    OdpowiedzUsuń