Nie dalej jak tydzień temu byłem na wieczornych zakupach w kauflandzie. Podszedłem do stoiska z jakimiś tekstyliami, patrzę i uwierzyć nie mogę:
Mój tekst i moja grafika żywcem skopiowana i przedrukowana na jakiś badziewny, babski fartuszek do kuchni. Jakaś menda wzięła se mój plakat propagandowy stąd i postanowiła na nim zarobić, nie pytając mnie o zgodę. Wysłałem więc maila do firmy z metki, ale bez odzewu.
Chamy jedne.
Masz Ci los! Kupiłeś? :)
OdpowiedzUsuńnever! :-)
OdpowiedzUsuń