sobota, 20 października 2012

Ślub

No i po ślubie. Minął również miesiąc miodowy, po którym wróciłem do szarej rzeczywistości. Blokowisko mi nie służy. Brak mi tu przestrzeni, o którą tak łatwo na wsi. Jest duszno i ciasno, a z nudów można dostać choroby psychicznej. Jedyne co mnie cieszy to jesień - moja ukochana jesień. Chciałbym tak sobie któregoś razu pochodzić z babą po górach, pośród latających, złocistych liści.
Z każdym nowym dniem czuję zalety małżeństwa. Wszystko jest trudniejsze, a jednocześnie - prostsze. Nawet rozmowy z nią nabrały jakiegoś innego znaczenia. Nie ma pytań o to, czy ze sobą będziemy, czy uda się przetrwać w tym świecie. Poradzimy sobie.


1 komentarz:

  1. Ależ u Ciebie się porobiło! Gratuluję! i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń