niedziela, 16 stycznia 2011

Pójście w ORMO - źródłem nieszczęść dla mężczyzny.

Mój wspaniały sąsiad Kazimierz (kolega sąsiada Tadeusza) to wysoce doświadczony życiowo człowiek. Wszelkie sprawy kręcące się wokół seksualności, kobiet, alkoholu oraz polityki zwykł obracać w anegdoty, którymi posługuje się podczas przednich dyspót na ławeczce.
To najczęściej niezwykle przemyślane, pełne mądrości życiowej krótkie zdania, wtrącone podczas czyjegoś monologu czy dialogu, które przyjmują postać najbardziej ciętej riposty i najśmieszniejszego hasła dnia.
Delektowanie się nimi polega na uprzednim zrozumieniu Kazimierza, co nie jest wcale łatwym zadaniem. Kazimierz, jako wiekowy już człowiek po siedemdziesiątce, został pozbawiony przez upływ czasu zębów - ten fakt bardzo utrudnia wychwycenie treści jego przekazu. Pół biedy, jeśli jest on w stanie trzeźwości, gorzej, gdy Kazimierz jest w stanie "po spożyciu" lub podczas głębokiego upojenia alkoholowego. Wtedy mowa przeradza się w swoisty bełkot, który (o dziwo!) potrafią zrozumieć współuczestnicy degustacji. To dla mnie wciąż jedna z wielu zagadek: jak oni to robią? Domyślają się? Rzeczywiście coś z tego rozumieją? A może znają na go na wylot i domyślają się o którą historyjkę mu w danym momencie chodzi?
Przejdźmy do rzeczy.
Jedną z cennych rad, jaką Kazimierz podzielił się ze mną podczas wieczornego spotkania śmietanki pod sklepem, była ta odnośnie postępowania z kobietami.
Powiedział coś w rodzaju: "babę to musisz sobie wychować, bo inaczej pójdzie w ORMO jak większość". Swoją wypowiedź umotywował jakąś (rzekomo prawdziwą) historią, która wydarzyła się przed laty. Nie sposób jej powtórzyć, ponieważ zawierała jakieś ukraińskie imiona ludzi i była dziwna.
Wyrażenie "pójść w ormo" rozszyfrowałem dzięki google, a jego znaczenie pokrywało się z moimi przypuszczeniami :-)

Piękna, skakana obsesja.

3 komentarze:

  1. Ty Bestio, czytasz mi w myślach?? Wczoraj myślałam o piosenkach Skangura!

    Masz ode mnie 5,bo notka cud malina. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdybym czytał w Twych myślach, mógłbym Cię przecież zidentyfikować, czyż nie pomyślałaś o tym?! :-)

    I cieszę się, że powoli przekonujesz się do moich wyrażeń, czego dowodem jest powyższa "cud malina". :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odniosłam wrażenie, że "cud malina" odchodzi w zapomnienie, podejrzanie dawno jej nie widziałam, więc postanowiłam użyć, aby cudny Twój twór mongolski od zapomnienia ocalić. :)

    OdpowiedzUsuń