poniedziałek, 29 listopada 2010

Zimka

Szczęśliwym zrządzeniem losu dożyłem kolejnej zimy. Śnieg jak co roku zaskoczył drogowców, więc nowości nie było. Banda osłów jeżdżąca na oponach letnich paraliżuje ruch i wprowadza realne zagrożenie na drodze.
Kombatanci bez antypoślizgowego obuwia suną po chodniku jak na sankach. Lekarze przypominają sobie jak się składa połamane kończyny. Tak więc lodowata pora roku jest całkowicie niepożądana. Poza tym dzień trwa osiem godzin i można bzika dostać od sztucznego światła.

Moja głupota książkowa rozwija się w zastraszającym tempie, literki wędrują przez umysł niczym mongolskie teorie. Najgorsze jest to, że nowo nabyta wiedza generuje jeszcze większą jej ciekawość i rodzi coś w rodzaju apetytu. Pojawia się mnóstwo pytań, na które trzeba znaleźć odpowiedź.
Przydałby się jakiś specjalista od leczenia uzależnień w początkowej fazie. Michalskiemu podziękuję, wystarczająco mnie zniechęcił po trwającej przeszło pół roku bezskutecznej kuracji mojej czcigodnej sąsiadki.

Pan Tadeusz, wiekowy już sąsiad zaskoczył mnie wczoraj poziomem swojej wiedzy. Do tej pory nabijałem się z niego, kiedy prowadził zażyłe dyskusje na ławeczce przy sklepie, o rzekomym spadaniu gwiazd i prawach rządzących kosmosem. Zachowywał się przy tym jak Nowy Ruski – podłapując jakieś hasełko w reżymowej telewizji stawał się specjalistą od danego zagadnienia. Żaden kolega z ławki, trzymający piwo w ręku nie zdołał oprzeć się tak ogromnej, fachowej wiedzy.
Tadeusz wczoraj doznał chyba prawdziwego olśnienia. Stwierdził, że “po wódce człowiek kurwa głupieje i nie odpowiada do końca za swoje czyny”. Zachodziłem się ze śmiechu, bo odkrywczy wniosek w życiu wiejskim to naprawdę wyczyn. Po drugie Pan Tadek sam znajdował się pod wpływem etanolu, więc zdobycie się na tak odważne słowa uważam za heroizm.

Po przeszło rocznej abstynencji od Dżemu znów powracam do kultowych rytmów. Nowa płyta, zatytułowana prowokacyjnie “Muza” napawa mnie nie mniejszym optymizmem od KŚ czy Akuratów. A jest czego słuchać – nowy wokalista ma imponujący głos.

1 komentarz:

  1. Odkrywcie roku!! :D Wspaniały ten Twój sąsiad.

    Książeczki uzależniają, nawet nie wiesz jak. To dopiero początki, Robercie. Ja już pisałam, że zarażasz się ode mnie zwyrodnieniem mózgu. Jeśli to prawda, to ostrzegam: będziesz pochłaniał kilkanaście na miesiąc, a w końcu przyłapiesz się na przerażającej myśli:
    "Ile to ma stron? 550? o, to nawet cienkie"...

    OdpowiedzUsuń