poniedziałek, 6 września 2010

Żywić nienawiść

niezłe wyrażenie :-)
Okazuje się, że żywienie to bardzo rozległa dziedzina. Skoro już wyrwałem się ni stąd ni zowąd z jakimś hasełkiem, to rozwinę myśl, która przemknęła przez mój umysł jako pierwsza.
Nienawidzę polskich dróg, szybkich aut i bezmyślnych kierowców. Niezbyt to katolickie uczucie, ale dominuje ono za każdym razem, kiedy wyjeżdżam gangsta wozem na drogę publiczną. Temat zbliżony do najczęstszego tematu mojej blogowej sąsiadki. KOMUNIKACJA

1. Jedziesz, a tu jakiś baran ścina zakręt, dzięki czemu (celem uniknięcia oberwania lusterka) lądujesz na poboczu. Scena częsta, ale cholernie krytyczna. Zimą jest prawie pewne, że siedzisz w rowie, na drzewie, wylatujesz na przeciwległy pas ruchu.
Szczęście lub jego brak decyduje o dalszym rozwoju sytuacji.

2. Jedziesz za baranem, a baran nagle daje po hamulcach i włącza kierunkowskaz, po czym od razu skręca. Od czasu Twoje reakcji zależy stan przedniej części Twojego auta.

3. Wyprzedasz barana, a baran w tym czasie dodaje gazu. Nierzadko z uśmiechem na twarzy. Łzy się do oczu cisną, kiedy z naprzeciwka już się ktoś zbliża, a Ty nie możesz zakończyć swojego manewru.

4. Pędzi baran przez teren zabudowany setką, a wyjeżdża z niego czterdziestką.

5. Baran skręcający w bramę z prędkością ślimaka. Robi to w dodatku tak wielkim łukiem, jakby co najmniej był tirem i ciągnął naczepę. Choćbyś go widział kilometr od siebie to i tak w końcu podjedziesz mu pod samą dupę, bo ten jeszcze nie skręci.

6. Jedziesz za baranem niedzielnym, który wlecze się niezależnie od dozwolonej maksymalnej prędkości 40 km/h.
Zazwyczaj trzyma kierownicę oburącz, za dziesięć druga. Paraliżuje ruch drogowy.

7. Zachowujesz się kulturalnie na jezdni, ustępując baranowi pierwszeństwa. Baran nie raczy skinąć głową (nie mówiąc o podniesieniu ręki), uważając ten gest dobroci za Twój obowiązek.

8. Zatrzymujesz się przed przejściem dla pieszych, czego baran jadący z naprzeciwka nie robi. Osoba na przejściu to albo już trup, albo wciąż szczęściarz.

9. Jedziesz pierwszy raz jakimś odcinkiem drogi, której nie znasz. Starasz się przejechać go bezpiecznie, zwalniając przed nieznanymi zakrętami, uważając na zjazdach i podjazdach. Baran-tubylec zna drogę jak własną kieszeń i siedzi Ci na dupie, jeśli nie może wyprzedzić, a kiedy już znajdzie do tego okazję, zrobi to z wielkim impetem, zabijając wzrokiem, używając klaksonu, zajeżdżając później drogę.

10. Jedziesz nocą, a baran jadący z naprzeciwka nie raczy zmienić świateł drogowych na mijania.


Celem odpoczęcia od stresującej drogi włączam sobie utwór, który jest moim osobistym przebojem lata. Powalił na kolana każdy inny, dwutygodniowy kawałek.

Unoszę się nad to wszystko.
A Ty?

6 komentarzy:

  1. Gdybyśmy zawsze z otwartym sercem przyjmowali dobro, które nam Bóg na każdy dzień gotuje, mielibyśmy także dość siły, by znieść zło, jeśli się zdarzy.
    Johann Wolfgang Goethe

    To taka myśl na dziś... Chciałam się z tobą nią podzielić. Skojarzył mi się od razu gdy przeczytałam twój wpis.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja wsiadam do autobusu, podziwiam widoki zmieniające się za szybą, dyskutuję z ciekawymi ludźmi i mam tych baranów gdzieś. Chyba, że spowodują wypadek, zablokują drogę i uniemożliwią mi szybki dojazd. ;)
    Wniosek po przeczytaniu tej notki przyszedł mi do głowy jeden: nie taka zła ta komunikacja miejska. ;)
    A z tym najczęstszym tematem chyba jednak przesadziłeś. Najczęstszy to on nie jest u mnie na pewno. :P

    OdpowiedzUsuń
  3. "8. Zatrzymujesz się przed przejściem dla pieszych, czego baran jadący z naprzeciwka nie robi. Osoba na przejściu to albo już trup, albo wciąż szczęściarz."- w taki oto sposób straciłabym życie kiedy Pan jadący tirem zatrzymał się, abym mogła spokojnie przejść. Droga jednokierunkowa, dwa pasy... on akurat na tym bliżej mnie. całe szczęście, że wykonałam tylko kilka kroków i powstrzymałam się przed wejściem na drugą połowę pasów- samochód jechał innym pasem i nawet by mnie nie zauważył, bo naczepa tira zasłoniła chyba z ponad 5m.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Panna_Wrona
    Wspaniała myśl, dziękuję. Może brakuje mi czasami cierpliwości wobec zła.. sam już nie wiem.

    @Agol
    Komunikacja miejska jest nierentowna przede wszystkim. Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej nie zbijają kokosów na przewozach miejskich, ale biją się o przewozy międzynarodowe i o usługi lokalne, na których wychodzą najlepiej.
    Poza tym największą wadą komunikacji miejskiej jest to, że trzeba czekać, trzeba dojść z i do przystanku, oraz to, że na krótkich odcinkach płaci się horrendalne stawki.

    @Heke
    Chyba kiedyś opowiadałaś mi o tym, o ile dobrze pamiętam. Rzeczywiście, miałaś Szczęście..
    Widać jak niewiele potrzeba nieuwagi, by stała się tragedia..

    OdpowiedzUsuń
  5. Robercie, nie interesuje mnie to, kto na czym zbija kokosy i kto o co się bije. :P Interesuje mnie moja kasa, mój dojazd. W moim przypadku zdecydowanie bardziej opłaca się kupić bilet miesięczny niż wydawać na paliwo i co chwilę płacić za parkowanie. Czekać nie trzeba aż tak długo (autobus koło mojego domu w dzień powszedni przejeżdża co 10 minut, wiadomo, że czasem coś nie przyjedzie, ale na ogół nie jest źle ;)), na przystanek idę 3 minuty... Da się żyć. :)


    A jaka nagroda jest za najciekawsze komentarze? ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. @Agol
    Powinnaś myśleć globalnie, bo nie tylko Twój interes w tym państwie się liczy. Zresztą i tak wygrywa (tfu!) demokracja.
    Główną zasadą nowych cywilizacji jest przystosowywanie państwa do ludzi, nie odwrotnie. Ale muszę Ci przyznać rację, obywatelom należy zostawić możliwość wyboru, więc życzę przyjemnej jazdy brudną, zapchaną ludźmi i niewygodną komunikacją miejską :P

    Nagrodą za najciekawszy komentarz jest wycieczka* do Sulejówka.

    *wycieczka na koszt własny

    OdpowiedzUsuń