poniedziałek, 1 marca 2010

Zdumiewające & podejrzane

Nogi poniosły mnie dziś po moich pagórkach i dolinach. Śniegu zostało niewiele, bo ciepły halny wiejący z prędkością ośmiuset tysięcy kilometrów na godzinę topi go w okamgnieniu. Pies szedł za mną, ale później ganiał yeti gdzieś po lesie. Miałem też aparat, który od nieużywania śmierdział jakimiś chemikaliami z baterii, ale udało się go przywrócić do życia.
Uwielbiam robić panoramy z pojedynczych zdjęć i łączyć je w photoshopie. Pomysłowość takich fotek praktycznie się nie wyczerpuje. Można na przykład zrobić z bliska zdjęcie drzewa od korzenia po czubek, co w typowych aparatach jest nie do osiągnięcia. Pogoda dziś sprzyjała, światło idealnie rozchodziło się po chmurach..

A dla wytrwałych bonus. Najprawdziwsze w świecie yeti, choć mi to na jeżozwierza pasuje. Inni lisem nazywają to stworzenie.

Bonusem muzycznym natomiast jest Katrina and the waves. Jej piosenka jest w stanie postawić trupa na nogi. Podobuje mi się od dawien dawna, dziś znów do niej powróciłem.

6 komentarzy:

  1. jakie to yeti... toż to zwykły lisek! taki za mną czasami szedł jak chodziłam na przystanek rano :P

    OdpowiedzUsuń
  2. śliczne zdjęcia, a yeti genialny;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fotki świetne.. a ten lis najlepszy :) wiadomo :P

    OdpowiedzUsuń
  4. @Heke
    Tylko yeti nie boją się ludzi. Miałaś szczęście, że Cię nie zjadł.

    @agad
    Podejrzane były jego skoki na myszy i to, że nie uciekał wcale.

    @galadriela, iperelka
    Dziękuję.
    iperelka - wiadomo :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha, to prędzej ja bym go zjadła i miała fajne futerko na zimę :P

    OdpowiedzUsuń