czwartek, 25 lutego 2010

Podejrzane zamiary

Byłem dziś po raz kolejny na upuszczaniu krwi, w celu jej przetworzenia podczas cyklu produkcyjnego na kaszankę. I była moja ulubiona pielęgniarka!
Lubię czasami słuchać rozmów przypadkowych ludzi, w sumie to ciężko byłoby zmusić uszy do niesłuchania. I tak w rejestracji rozmawiają dwie siostry:

-Po co z nim rozmawiałaś, mówiłam ci, że i tak będzie to samo.
-Wiem, Baśka, ale co zrobię. Wyszło, jak wyszło, chciał pogadać a i tak wiadomo, że nie po to, żeby przeprosić, tylko żebym jeść coś zrobiła, bo wrócił z roboty brudny jak świnia i głodny. Szkoda mi go było [...]

Później nastąpiła wizyta w banku, w którym dostałem się wreszcie na staż. O ile URZĘDASY czegoś nie zawalą, albo nie powiedzą, że nagle im się pieniądze skończyły to około piętnastego będę już próbował sił przy księgowaniu. Choć moja męska, niezawodna intuicja podpowiada mi, że będę niezastąpionym, wręcz idealnym pomagierem przy adresowaniu masowego spamu, przy wynoszeniu śmieci i porządkowaniu czyichś biurek. Dobre i to, Bill zaczynał ponoć jeszcze gorzej :-)

Wracając z punktu robienia kaszanki założyłem empetrzytrójkę na uszy. Pierwszy raz od miesięcy, normalnie sam się zdziwiłem. Zapuściłem radio i leciała piosenka, której tytułu nie zdradzę nikomu.
Od razu parsknąłem śmiechem, aż koleś po przeciwnej stronie ulicy popatrzył się na mnie, jakbym mu matkę butem zabił, a ojca harmonią zadusił. W każdym bądź razie przepona miała co robić. I tak sobie pomyślałem, że Bóg to musi być niezwykle wesoły i znający się na żartach, skoro włącza mi w eremefie kawałek, którego bym się w snach nawet nie spodziewał. Ale dopasował go świetnie.

Co poza tym? Średnio.. O wiele lepiej po spowiedzi, dużo przemyślałem, pomogły mi rozmowy z przeróżnymi osobami. Gdyby tylko u gadzinki było lepiej..
Za mało czasu poświęcam innym, trzeba popracować nad wyrzuceniem siebie z listy najważniejszych osobowości.
Piękna piosenka, Rodowicz ostatnio zawróciła mi w głowie..

Stacja pierwsza - Jezus na śmierć skazany.
To ja Cię skazałem, Panie, to ja wlałem w swoje serce grzech, zamykając drogę Twojej miłości. To mój głos był decydujący, nawet jeśli sędzią był Piłat. Władza, z której skorzystałem była wyrokiem na Ciebie. Mój błąd, moja słabość i mój grzech.
A Ty i tak robisz swoje, godząc się na śmierć za mnie. Dobrowolnie oddajesz życie, by życie zwyciężyło.
Mimo wszystko wciąż grzeszę..

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.

7 komentarzy:

  1. a cóż to za piosenka była? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. właśnie, właśnie, zdradź co to była za piosenka, nie bądź taki tajemniczy;)
    ja chyba ze 2 lata temu oddałam raz krew, żeby się dowiedzieć jaką mam grupę. jak byłam drugi raz to miałam złe wyniki i nie mogłam oddać:/
    3maj się ciepło:]

    OdpowiedzUsuń
  3. @Heke, galadriela
    Może i bym nawet powiedział, ale szczerze to nie znam tytułu, choć piosenka dość popularna. :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Tym razem to ja miałam ataki śmiechu czytając Twoją notkę. :) Z całą pewnością kaszankę zrobią.

    Odnośnie Twojego komentarza pod poprzednią notką: nie udawaj tajemniczego, bo nie wyszło Ci to już na samym początku, kiedy się pochwaliłeś profilem. :P Zresztą nawet jeśli widziałeś ten mój profil, to i tak znacząco się Twoja wiedza na mój temat nie poszerzyła.:P Ale mógłbyś powiedzieć, czy słusznie podejrzewam, czy nie, nie bądź bezczelny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha! :D Dobry jesteś :P
    Ta spowiedź to jednak dobra sprawa ;]

    OdpowiedzUsuń
  6. a ja mam nadzieję, że wszystko ze stażem wyjdzie! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. @agad
    Rozpracowałaś mnie. Nic więcej nie powiem, duma mi nie pozwala. :P

    @Kłosu
    Dobra sprawa, mniej ciągnie do zła po niej.

    @iperelka
    Też mam taką nadzieję, chociaż tak jak pisałem to urzędasy są nieprzewidywalne..

    OdpowiedzUsuń